Moja znajoma ekspedientka, nawiasem już emerytka. Opowiedziała mi, że do sklepu wszedł "zakapturowany" klient i zarządał pieniędzy mówiąc:"to jest napad". Krewka babka nie wystraszła się łobuza i przegoniła gada przy użyciu broni w postaci podręcznej miotły. ((-;