Robert był z nami na wielu udanych weselach i imprezach okolicznościowych naszych znajomych, by w odpowiednim dla nas czasie poprowadzić nasze wesele.. ehhh.. zabawił naszą ekipę do 8 nad ranem, wiedzieliśmy że jest chory sam o tym wspominał - mimo wszystko dawał z siebie wszystko, a z jego twarzy nie znikał uśmiech.. nie znaliśmy się wcześniej, ale jakoś nasza ekipa złapała kontakt z Robertem, a on zawsze nas rozpoznawał na różnych imprezach, jak również na ulicy - mieszkalismy bardzo blisko siebie. Pomimo słabej znajomości odczuwamy z żoną, oraz znajomymi smutek, oraz jakiś taki nieodwracalny brak pewnego rodzaju ikony w naszym małym mieście. Niech spoczywa w spokoju.