Czy przypadkiem na początku zarazy w 2020 światła nie były wyłączane wcześniej niż o północy? Wtedy nie było aż takiego kryzysu (choć było wiadomo że to się odbije w przyszłości), ale po mieście jeździło się w zupełnych ciemnościach chyba już od 22:00 (lub 23:00, nie pamiętam).
Ostatnio przejechałem 600 km, a jak wjechałem do Korczyny i Krosna to jak na zawołanie na drogach pojawiały się i rowery i hulajnogi i samochody bez włączonych świateł. Ludzie tu mają jakąś manię jazdy tak, żeby nikt ich nie widział...