Roszkowski zachował się tak jak poeci za stalinizmu: zamówienie od władzy to świętość dla autora i pewna nobilitacja... Chociaż byli i tacy, którzy pokazywali władzy środkowy palec. Za taki czyn kiedyś się conajmniej gniło w pierdlu, a dzisiaj odwaga potaniała jako jedyny towar w Polsce, a mimo to znajdują sie usłużne ciury i pospolici idioci.