Nie oceniając ustawodawcy, opcji politycznej itd. - bo zarówno autor tekstu, jak i Państwo komentujący już to zrobili - nie związawszy logicznie z tematem, a w przypadku autora, niedziennikarsko, już w pierwszym zdaniu, łapiąc uwagę czytelnika, które póżniej... okazuje się nie trafiające w 80% treści artykułu.
1. jeśli ustawa dała taką możliwość, a nie nałożyła obowiązku (i tu możemy doszukiwać się powodów: być może są szpitale, w których takie zmiany nie są konieczne - tylko pozazdrościć personelowi) to wyłączną winę za brak przyznania wyższego wynagrodzenia ponoszą organ prowadzący szpital (samorząd województwa) oraz dyrektor.
2. jeśli dyrektor do tej pory wykazywał personel pielęgniarski z wyższym wykształceniem, a teraz, w wyniku powstania tej ustawy przestał, to jest to zabieg celowy i to on właśnie ponosi odpowiedzialność za nieprzyznanie wyższych wynagrodzeń - to on zinterpretował ustawę w sposób niekorzystny dla personelu.
3. jeśli opieka nad chorymi, troska o życie i zdrowie nie wymaga wyższego wykształcenia (być moze nie wymaga, choć wymaga dużej odpowiedzilności i przygotowania zawodowego - może pan dyrektor potrafi to uzyskać poprzez coś innego niż studia kierunkowe) - to wyjaśnijcie mi, dlaczego w przysłowiowej "biedronce" trzeba mieć wyższe studia, w urzędzie, w zieleniaku, na budowie i w szmateksie. Doprowadziliśmy (dyrekcja szpitala tylko to potwierdza) do absurdu, że niedługo "na kasie" trzeba będzie mieć wyższe studia i władać trzema językami, a żeby być pielęgniarką / pielęgniarzem, dbać o ludzkie życie i zdrowie - nie.
4. idąc dalej - na stanowisku dyrektora szpitala nie trzeba mieć wyższych studiów. Trzeba tylko myśleć logicznie, umieć czytać, dbać o ludzkie życie i - primum non nocere, panie dyrektorze.
Dajcie zatem spokój politycznej nagonce - słusznej czy nie - nie chce oceniać, co zaznaczyłem we wstępie, a oceniajcie ludzi na stanowiskach.
A polityczne zaangażowanie posłanki... żenujące. ale cała instytucja sejmu... to w 80% żenujące postacie.
-------------------
Swoją drogą, interpretacje przepisów w szpitalu są zaskakujące - jak się okazuje, prawnicy szpitala tak potrafili "odwrócic kota ogonem", że jak wszędzie kobieta w ciąży ma pierwszeństwo w kolejce - w szpitalnym punkcie pobrań - nie - i interpretacja wydrukowana w wielkim formacie wisi tam na drzwiach.