Krosno wydaje kasę z funduszy norweskich na parki kieszonkowe w miejscach, gdzie nie ma osiedli.Tam gdzie ludziom takie miejsca by się przydały nie robi nic. Piszę tu o dzielnicy Polanka, gdzie miasto posiadając idealną działkę na taki park kieszonkowy postanowiło sprzedać ją pod garaże. Po protestach mieszkancow osiedla łaskawcy z ratusza postanowili miłosiernie wydzierżawić ją mieszkańcom pod teren wypoczynkowy, ale zagospodarować mają go sobie sami za własne pieniądze. Gdzie w tym wszystkim jest sens. Z jednej strony gruba kasa na miejsca typu park sensoryczny na Krościenku i ta głupota na Lwowskiej, a tam gdzie ludziom rzeczywiście takich miejsc potrzeba to gest kozakiewicza i zróbta se sami.