Mieszkam w Krośnie od urodzenia i pamiętam rynek pełen kwiatów ,alejek i ławeczek.Teraz to nawet gołebi za bardzo nie ma bo boją się udaru dostać.Zastanawia mnie tylko czy włodarze czytają te nasze narzekania i sugestie.Przecież chyba są osoby ,które widzą co dzieje się z naszym miastem ,które cofa sie pod każdym względem.