@ortodoks
Zarzucił mi Pan nieprawdę, więc muszę się odnieść..
Jeszcze raz podtrzymuję, że nie było polskiej ligi podziemnej podczas okupacji. Każdy historyk polskiej piłki nożnej to potwierdzi. Rozgrywek ligi polskiej w 1939 r. niedokończono. Następne odbyły się po wojnie.
Oczywiście były mecze o tzw. okupacyjne mistrzostwo Krakowa - najbardziej znane, ale to nie była liga i nie była to jak sama nazwa wskazuje liga ogólnopolska, bo też w tych warunkach nie mogła być. Był to turniej zorganizowany czterokrotnie w latach 1940 -1944.
Co do LSV Krosno ja dalej nie nazwałby go klubem krośnieńskim, gdyż z Krosnem był związany jedynie miejscem rozgrywania meczów jako gospodarz. Zawodnicy nie pochodzili z Krosna. Niektórzy może odbywali tu służbę dla III Rzeszy. Część z nich była prawdopodobnie, co było b. częste oddelegowana. Nie pisałem, że w LSV Beskiden grali reprezentanci czy raczej byli reprezentaci Polski - nie mam takiej wiedzy i sądzę że nie.
Byli reprezentaci Polski w czasie okupacji grali nie tylko w niemieckich klubach w Krakowie czy na Śląsku. Najbardziej znany piłkarz, reprezent Polski i przedwojenny król strzelców polskiej ligi - Ernest Wilimowski w 1942 r. zdobył mistrzostwo Niemiec z drużyną TSV 1860 Monachium.
To jego prawdopodobnie namawiał Józef Kałuża - wieloletni selekcjoner reprezentacji Polski i ikona Cracovii, do wyjazdu do Niemiec. Innych przypadków nie znam. To prawda, że Józef Kałuża był nie tylko wielkim piłkarzem i trenerem, ale i wielkim patriotą.Nie zgodził się zostać sportfurerem co proponowali mu Niemcy a potem umarł na zapalenie z braku penicyliny.
Co do ligi ukraińskiej w czasie okupacji to kluby ukrainskie brały udział w rozgrywkach "O Bursztynowy Puchar GG" a zwycięzca był zapraszany do udziału w grach eliminacyjnych GG do rundy finałowej mistrzostw Niemiec.
Pełna zgoda, że historia nie jest czarno-biała i trzeba na nią patrzeć wielowymiarowo.
Historia klubu LSV Beskiden, chcąc nie chcąc jest też częścią historii Krosna i za jej przypomnienie czy odkurzenie słowa uznania.
Pozdrawiam.