A może na poczatek jakaś sensowna reforma rozkładów jazdy i przebiegów tras, ponieważ podróżowanie autobusami po Krośnie jest kompletnie nieefektywne. W tak niewielkim mieście brak skomunikowania tych raptem kilku dzielnic mogłoby efektywnie rozwiązać problem korkowania się miasta. Ale skoro w miescie, które pieszo pokonać można w niecałą godzinę od granicy do granicy, autobusy miejscie kursują z częstotliwością o podobnym wymiarze, a dodatkowo kursy nie obejmują sporej części miasta (nie mowie o tym, że godziny rozkładów są abstrakcyjne) to korzystanie z MKS staje się ostatecznością.