Uczmy się kochać antyszczepionkowych płaskoziemców. Oni tak szybko odchodzą... Ostatnio, po kilkuset dziennie. A będzie ich jeszcze więcej. A jak się oni, w szpitalu, dopraszają by ich zaszczepić, kiedy złapali wirusa i jest już za późno na szczepionkę. Jak ci foliarze, z trudem łapiąc oddech, błagają o jakieś leki, które wirusa zwalczą, a które nie istnieją... A potem, leżąc już pod respiratorem, w ciszy odchodzą do stwórcy. Niech im ziemia lekką będzie.