Wnuk byłego prezydenta Lecha Wałęsy (75 l.) znów wpadł w tarapaty. Pijany Dominik W. (21 l.) jeździł bez prawa jazdy samochodem po chodniku w Gdańsku. Grozi mu osiem lat więzienia za zamiar spowodowania katastrofy lądowej, a dziś sąd zdecyduje, czy trafi do aresztu na trzy miesiące.
Przypomnijmy - w niedzielę wnuk Lecha Wałęsy pożyczonym volkswagenem golfem jechał ulicami Gdańska od krawężnika do krawężnika, a nawet chodnikiem. W końcu uderzył w inne samochody i uciekł, a auto porzucił na środku jezdni. Gdy zatrzymała go policja, był agresywny i nie chciał się zgodzić na badanie alkomatem. Obezwładnionego przewieziono na pobranie krwi. Badania wykazały 1,88 promila alkoholu we krwi. Policja postawiła mu pięć zarzutów, m.in. znieważenia policjantów i uszkodzenia trzech aut w wyniku kolizji. To jednak nie wszystko.
- Prokurator postawił jeszcze zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Wystosowano wniosek o tymczasowy areszt - mówi Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Przypomnijmy, że przed gdańskim sądem toczą się już dwa procesy, w których Dominik W. odpowiada za naruszenie nietykalności cielesnej kobiety i ugodzenie nożem swojej byłej partnerki.