Po Krośnie chodzi dobrze ubrany facet, porządne buty i kurtka, naciąga przechodniów na różne tłumaczenia np. na bilet. Po otrzymaniu paru złotych idzie oczywiście prosto do monopolowego (był śledzony). Szkoda, że miastu zależy bardziej na dochodach z akcyzy, a nie przeciwdziałaniu alkoholizmowi w społeczeństwie, tacy ludzie wyłącznie niszczą życie swoim rodzinom, dzieciom...