Wyborcy PiS to po prostu plemię, a nie część społeczeństwa. Ludzie w plemionach się chronią wzajemnie niezależnie od popełnionych przewinień. "Swojego się nie rusza". Dlatego proboszcz pedofil jest w oczach ludzi na wsi niewinny, a politycy PiS, którzy kradną są ok - bo są "swoi" i jak kradną to "dla plemienia albo żeby tamci nie ukradli wcześniej". I dlatego też PiSowi zależy na podziale ludzi w Polsce - który wspiera głównie z pomocą mediów prorządowych.
Takiego myślenia nie da się oduczyć - można tylko wyplenić je legislacyjną pałą, pozbawiając niziny społeczne praw wyborczych.