Jak nie ma argumentów, to zawsze następuje szantaż emocjonalny i przywoływanie Katolików do porządku. Wtedy społeczna nauka Kościoła Katolickiego staje się ważnym drogowskazem zachowań w życiu społecznym i politycznym. Oczywiście nie dotyczy to grzechu cudzołóstwa, sodomii ani zabicia dziecka w łonie matki. To przecież postęp i tolerancja. Po naukę Kościoła sięga się wtedy, kiedy to wygodne i trzeba pokazać Katolikom, jacy są podli. Katolicy mają zawsze w pokorze pochylić głowy i spełniać żądania jak leci. A jak nie to w drugi policzek. Otóż- g... prawda. Jezus nie pomógł wszyskim, nie uzdrowił wszyskich, nie wszystkich dobrze potraktował i nie był pokorny, a z pewnościa nie ugiąłby sie przed szantażem białoruskiego satrapy.