Pomysł wspaniały, tradycje handlu winem z Węgrami jak najbardziej należy kontynuować, to przecież nasz atut jako miasta położonego na pograniczu kultur i słynnego z działalności Portiusa. Rodzime rozwijające się winiarnie też należy promować. Brakuje jeszcze ustawionych na rynku lub w różnych puktach miasta charakterystycznych beczek, które zwracałyby uwage i tworzyły klimat.
Ale niestety problematyczne sa godziny otwarcia. Kto przyjdzie na degustację o 9 rano? Mieszkancy są w pracy, turyści raczej zaczną od zwiedzania, a nie od wina. Za to 18 to za wczesnie na zamykanie. Przecież dopiero wieczorem jest odpowiedni klimat/nastrój/ warunki, żeby po całym dniu pracy umowić sie kimś na lampkę wina. Do 18 większość ludzi zdąży zaledwie wrócić z pracy i zjeść obiad, nie ma mowy, żeby zmieścić się do tej pory z degustacją.