Świetna akcja, wielki szacunek dla osób, które podejmują się sprzatania. Ale rodzi się też pytanie, czy coroczne sprzątanie brzegów rzek nie powinno być organizowane przez miasto, tak samo jak sprzątanie ulic po zimie, sprzatanie placów i parków miejskich? Wykonywane przez odpowiednią firmę? Albo przez bezrobotnych (czy np. niepłacących czynszu) w ramach prac interwencyjnych?