Pomysł sympatyczny, ale wg mnie chybiony. Ten świat staje się coraz bardziej abstrakcyjny. Szmaty na twarzach przy 20 stopniach, już dziś panny w lekkich sukieneczkach, a na buźkach "majtki" większe chyba niż gdzie indziej. I teraz jeszcze śpiewanki w autobusach? W Krakowie niegdyś dzieci romskie ładnie zawodziły przy harmoniach, ale to były względnie NORMALNE czasy. Nie to, co teraz, kiedy dostaje się nie powiem czego od tych maszczydeł brrr. Nie wiem, czy każdy ma ochotę słuchać akurat gitarkowego repertuaru. Może mieć zły dzień, może wracać z następnej kolejki od kolejnego lekarza i mieć wszystkiego serdecznie... Średni pomysł. Dobry na wakacje, a nie na zaklinanie marnej rzeczywistości obecnej w ten sposób.