Po pierwsze to teren zalewowy, więc jeśli cokolwiek ma tam powstać musi to uwzględniać, że prędzej czy później wielka woda mocno podmyje, a być może i zabierze ze sobą.
Po drugie, wszystko co ma powstać w korycie i na brzegach rzeki to wizja rzeki w betonie, kamieniu, asfalcie, a i pewnie szkła i plastku - to antyprzyrodnicza wizja dewastacji najcenniejszego miejsca przyrodnicego w Krośnie jakim jest rzeka Wisłok, przypomnę obszar Natura 2000 "Wisłok Środkowy z Dopływami". Niestety widać że projekt realizowała osoba pracująca w trybie ingerowania w środowisko jako "inżynier środowiska".
Pozostawienie rzeki w jak największym stopniu dzikiej to wartość przyrodnicza, ekologiczna, estetyczna i kulturotwórcza. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że te tereny są dla wielu waldalów miejscem na wyrzucanie butelek, i praktycznie nikt nie dba o otoczenie rzeki i jej brzegi (wyjątkiem jest akcja "Czysty Wisłok"), ale ilość śmieci nie zmaleje, jeśli rzekę weźmie się w kolejną opaskę betonu i asfaltu.
Do przyjęcia z projektu jedynie niektóre rozwiązania poza korytem rzeki. Projekt mocno do przebudowania, bo całkowicie pomija kwestie przyrodnicze. Czy był tam jakiś biolog, botanik, znawca ichtiofauny? Nie było i to niestety widać.
Grzegorz Bożek, Miesięcznik Dzikie Życie