Kto rządzi płodnością , ma największy wpływ na życie rodziny i dotyka jej najintymniejszych problemów. Od tej chwili, to politycy będą decydować, kto będzie żyć, kto umrze. Kto spakuje walizki, a kto zmarnuje swoje zycie dla dobra zygoty. Prokurator zdecyduje, która wada jest letalna, a która zagrozi życiu i zdrowiu . Na sekcji okaże się, że płód mógł żyć i doktory w kajdany. Po co utrzymywać oddziały położnicze i wykonywać badania pranatalne, skoro po katolicku w bólach będą rodzić.. Może lepiej od razu postawić przed szpitalem figurę mnicha Papczyńskiego, co ożywia martwe ciąże. Od razu będzie, jak ma być, a nie po troszku. Dziwne, że obecnie w głębokim kryzysie demograficznym , gdzie zanika polski żywioł i grozi zalanie prawosławiem ukraińskiem , politycy decydują się na takie uderzenie w rodzinę. Bo przecież polskie rodziny chcą mieć dzieci- wyż demograficzny trwał przez wiele lat panowania biednej komuny, a zapaśc pojawiła sie w Polsce Rydzyka.