A to na etapie projektu nie było wiadomo gdzie jest wjazd ? To jak wydano pozwolenie na budowę ? A swoją drogą to inwestor ZAWALIŁ SPRAWĘ, przecież mógł wcześniej zapewnić sobie wjazd na działkę zgodnie z prawem. Nie ma w tym kraju czegoś takiego jak domniemanie że jak coś jest u sąsiada za miedzą to można to wykorzystać. To takie myślenie jak bym ja mógł sobie jeździć do domu korzystając z wjazdu i parkingu sąsiada bo ma ładną kostkę i jest bliżej niż moją błonistą dziurawą drogą. Iwestor myślał że tak można bo mu tak wygodniej, zwyczajnie śmieszny gość. A najbardziej widać tu polską zdolność do rozwiązywania takich spraw, czyż nie lepiej było się dogadać i sprawę załatwić na gruncie prawa ? Wtedy Panie Starosto lepiej "twarz" wygląda i Panie inwestorze w kieszeni zostanie.