Rozumiem oburzenie niektórych. Mam wrażenie że gdyby starosta podjął inna decyzję tytuł brzmiałby mniej więcej tak: "Starosta pozwala prywatnemu przedsiębiorcy na przejazd przez teren publicznego parkingu". Sytuacja owszem jest groteskowa gdyż inwestor jak i wykonawca pracują na czapę, bez kontroli dokumentacji. Czy starosta może się skłonić ku obywatelom czy nie, to już inna kwestia.