Dziwię się krytykom sprzeciwu. Pisiory chcą w błoto wyrzucić kilkadziesiąt miliardów i całkiem skompromitować Polskę w Europie w imię obrony jakiejś wyimaginowanej suwerenności, która sprowadza się do tego żeby mogli bezkarnie kraść i dewastować Polskę, wprowadzając otwarcie ukrytą na razie dyktaturę. Dobrze robi prezydent, trzeba temu szaleństwu się przeciwstawiać. Może pisiory nie potrzebują już kasy (ostatnio Szumowina przygarnął 8 milionów za sprzedaż firmy, która przgarnęła z budżetu morze pieniędzy, Antoś z prawie 100 dyletantów od parówek okrada budżet od 5 lat metodą na Smoleńsk - to takie pierwsze z brzegu przykłady), ale normalni ludzie tych pieniędzy potrzebują by odbudować swoje biznesy i jakoś przetrwać.