Przypominają mi się czasy widząc te kalkulatory na biurku dyrektora gdzie podsuwano mi je pod nos i za ten czas, który spędziłem na wyjaśnienia dlaczego tak dużo muszę wykonać swojej pracy ( normy, którą robiłem z palcem w du**e, tym samym podnosząc normę ), akordu, zaopatrując trzy hale w bejce do foteli narażając swoje palce na obcięcie, usłyszałem, podsuwając mi bliżej pod nos kalkulator w tej właśnie firmie ile bym zrobił stojąc tutaj i tłumacząc się. Z miejsca wyszedłem zostawiając wszystko, gdzie dzwoniono za mną po 24 godzinach bym wrócił na stanowisko pracy bo jakiś 15 letni pracownik nabił złe kołka do bejcy. Nadajemy się do tarcia krzanu...