Cytat: "...noszenie maseczek nic nie daje, wystarczy wieczorem jak temperatura jest koło zer wyjść na pole w masce i odrazu widać jak para przy oddychniu przechodzi przez maskę dokładnie tak jakby nie było maski..."
Maseczka osłonowa nie chroni noszącego - chroni otoczenie przed chorym, który kaszląc a nawet mówiąc eksportuje swojego wypasionego wirusa w kropelkach śliny. Nie chroni w 100%, zmniejsza prawdopodobieństwo ekspozycji. Jeżeli to nieprawda zrób prosty eksperyment: załóż maseczkę (im gorszą tym lepiej) i soczyście napluj na ścianę na wysokości swojej twarzy, półtora metra od ciebie... A potem zdejmij maseczkę i wytrzyj buzię...
Z noszeniem maseczki jest trochę jak z sikaniem w spodnie. Mocz przedostanie się na zewnątrz (chyba, że lubisz skórzane leginsy) ale koledze na głowę nie nasikasz
Noszenie maseczek w otwartych przestrzeniach jest bez sensu, ale przedwczoraj widziałem chłopaka-bezmaseczkowca, który robił zakupy na mięsnym w Kauflandzie lekko pokasłując. To naprawdę nie jest dowód odwagi i niezależności myślenia. To zwykłe samolubstwo albo zwykła głupota