Jest różnica między słuchaniem, a opowiadaniem żartu. Ponadto - będąc politykiem należy uważać na własne słowa wypowiadane w sferze publicznej. Na spotkaniu ze znajomymi - a proszę bardzo, wolnoć, Tomku, w swoim domku. Ale Internet jest przestrzenią publiczną, dostęp do tego wpisu może mieć każdy - w tym również osoby, które żartu nie zrozumieją lub poczują się nim urażone. Bo tak - żartem też można urazić, mimo, że to "tylko żart". Osoba publiczna żartująca, dajmy na to, z blondynek zyskuje sympatię seksistów, a żartująca z Żydów - sympatię antysemitów. Nawet jeśli ta osoba nie uważa się za seksistę czy antysemitę, to takimi żartami niejako daje na to przyzwolenie, przez co umacnia ruchy o danym charakterze, bo "przecież ci na górze też tak robią, to znaczy, że wolno".
Swoją drogą - proszę zwrócić uwagę, że ostatni akapit wypowiedzi Młodych dla Wolności - Krosno jest klasycznym argumentum ad personam, używanym najczęściej w sytuacjach "wypstrykania się" ze wszystkich merytorycznych argumentów (w tym wypadku sztuk 1: "to przecież ironia"). Nota bene już prędzej sarkazm, na dodatek o charakterze szowinistycznym.