Niestety Lasy Państwowe jakieś kilkanaście lat temu odeszły od polityki troski o lasy, pozostawiająć ją jedynie jako deklarację przeznaczoną dla swoich rzeczników. Obecnie LP eksploatują tereny leśne, nawet te, któe zasługują na szczególną ochronę. Rabunkowa gospodarka na terenie proponowanych rezerwatów w Bieszczadach i planowanego parku narodowego na Pogórzu Przemyskim, co gorsza, na skutek rozbudowy tras zrywkowych i dróg leśnych ułatwia spływ wody, szczególnie podczas deszczy nawalnych stwarzając zagrożenie powodziowe w dolinie Sanu i Wisły. W ten sposób przyczyniają się także do niżówek w tych rzekach. A to jest już naruszenie bezpieczeństwa narodowego. Jeśli Lasy Państwowe tak bardzo przejmowałyby się ochroną najcenniejszych drzewostanów, już dawno objęłyby je ochroną jako drzewoastany referencyjne lub jako rezerwaty leśne, zamiast ustami rzeczników opowiadać baśnie o "zrównoważonej" i "racjonalnej" gospodarce leśnej i wzroście lesistości w kraju. Dla leśników stary i zbliżony do naturalnego drzewostan oraz posadzona plantacja drewna pozostaje lasem. Niestety te pierwsze sukcesywnie zamieniają w to drugie. W efekcie ubożeje nasza przyroda. W dobie wielkiego wymierania gatunków i konieczności adaptacji klimatycznej taka polityka LP jest po prostu niedopuszczalna!