Uczestnictwo we wszelakich rozdyskutowanych gremiach i na forach traci dla mnie, z roku na rok sens, gdyż staje się tzw. „biciem piany”.
Sprawa ożywienia Starówki jest mi bardzo bliska. Od 30 lat staram się utrzymać kamienicę /zabytek/, który nabyłem w stanie agonalnym. Centrum miasta, Rynek wydawał mi się miejscem godnym, aby nie tylko tam zamieszkać, ale ratować cząstkę dziedzictwa Krosna i nadać jej nową jakość. Nie opierałem swoich marzeń o filantropie. Zaciągałem drogie pożyczki na remont licząc na to, że nie umrze ta najstarsza część miasta, która przetrwała trzy pożogi i liczne najazdy.
Pod koniec XX wieku zaczęła się agonia. Rynkiem postanowiły zająć się Samorządowcy. Przejęci tym faktem archeolodzy dokonali rozległej wiwisekcji, na dającym jeszcze wtedy oznaki życia Rynku i spowodowali, że musieliśmy ogłosić jego pogrzeb. Nastał wiek XXI wieku. Zmienił się Prezydent, wyłoniony w wyborach bezpośrednich. Miało być to światełko w tunelu. I nic d.., ciemność. Wybrukowany plac Rynku, nowe trotuary, lampy, puste ławeczki, lokalowe pustostany /ok. 70%/, zakazy, chronione strefy, monitoring i hulający wiatr…
Problemu obumarłej Starówki nie rozwiążą pomysły zgłaszane przez kolejne gremia, powoływane przez władze, która nie słucha tych, którzy jeszcze na niej żyją. Jest ich coraz mniej. Nikt tam się nie chce osiedlać, tworzyć pensjonaty, zakładać sklepy, bary, usługi itp. To co jest największym problem, oprócz wymagań jakie stwarza strefa tzw. parku kulturowego, to miejsca parkingowe dla mieszkańców, interesantów i turystów. Ten problem, który może pogodzić koncepcję „salonu” z zasiedleniem Starego Miasta, może rozwiązać jedynie duży, bezpieczny, podziemny parking pod Starówką oparty o technologię np. „ścian szczelinowych”. Kopiec na którym stoi Stare Miasto, wydaje się być do tego stworzonym.
Pomysły zgłaszane na forum i przy wszelakich okazjach, nabiorą sensu wtedy, kiedy na Starówkę zacznie wracać życie w postaci ludzi, którzy zechcą się tam osiedlać i tworzyć miejsca dla tych, którzy ją zapragną odwiedzić.