Co pan zrobił z sumieniem panie Przytocki?! Chodzić do kościoła, uśmiechać się szeroko, a jednocześnie publicznie siać zgorszenia, namawiając do głosowania na człowieka niewątpliwie opętanego?! Może nie? Deklaruje się jako wierzący, a nawet nie wie, czy jego dzieci były do I Komunii, tylko odsyła do żony, a ta "zawiodła się na Kościele". Jak moż panie Przytocki namawiać do głosowania na człowieka, który marzy o udzieleniu "ślubu" dwóm zboczeńców!? Czy pan nie postradał zmysłów!? Czy pan wie, jaki czeka pana koniec?