No, coż. Jaki patron, taka ulica. Tyle lat mineło, a nas dalej karmi się papką w której brakuje prawdy. Zapewne prawda jest mniej chwalebna i nie ma się czym chwalić. Być może brał udział w grze operacyjnej, która trwała jeszcze po opuszczeniu PRLu. Rozczulająca jest scena filmu, kiedy bohater w mundurze galowym daje się zapakować do skrzynki, w której wytrzymałby najwyżej godzinę. Prawda jest taka, że wyjechał posługując sie paszportem dyplomatycznym. Posługując się matodami publikowanymi , a znanymi od drugiej wojny , zostałby ujawniony przez służby najdalej po roku działalnosci. Prawdopodobnie wymiana informacji była prowadzona kanałami koscielnymi i tu jest ten sekret. Dostarczane materiały też nie miały zbytniej wartości. Do podobnych wniosków mogli dochodzic natowscy analitycy z danych zwiadu satelitarnego obserwując budowę sieci magazynów, bazę szpitalną przyszłych frontów, sieci dróg dojazdowych, kolei czy przepraw przez rzeki. Owszem, potrzebujemy bohaterów, ale czy takich ? O ile wiem, inni szpiedzy nie doczekali honorów i medali.