Wrus będzie atakował raz więcej, raz mniej, potem może znowu bardziej. Może zabije mnie i moich najbliższych, może sąsiadów oraz dalszych i bliskich znajomych, może koleżanki i kolegów z pracy. Nie wiemy kogo... czas pokaże? Dlatego sądzę, że nie ma się co dołować, popadać w depresję i zwątpienie. Trzeba żyć nadzieją! Wirus kiedyś minie, kryzys jaki powstanie również minie. Polacy to dobry i pracowity naród, doświadczony, wiecznie kąsany wieloma klęskami. Bóg jest z nami, przeżyjemy!