W tej chwili, w tym kraju, za wyborami jest tylko jeden człowiek, niejaki Jarosław K. Nawet otaczająca go grupa kaczystów tego nie chce, ale jako typowi konformiści boją się przeciwstawić, żeby nie odpaść od koryta i nie stracić przychylności "wodza". Wśród pislamistów jest paru mądrych ludzi, którzy poradzą sobie bez prezesa i ich nie potrafię zrozumieć, bo rozliczenie za łamanie prawa i konstytucji może przyjść wcześniej niż im się wydaje. Ten wirus może zmienić wszystko o 180 stopni.