Ja po raz pierwszy od kiedy mam prawo głosować (już ponad 20 lat) nie mam zamiaru nigdzie iść !!!!!
Zawsze traktowałem udział w wyborach jako przyjemny obowiązek, który dawał mi mnóstwo radości. Ot, podchodziłem do tego, jak niektórzy mówią, jako do święta demokracji. Do lokalu wyborczego, a potem na kawę i lody. Takie małe święto i nasza rodzinna niepisana tradycja. Ale teraz NIGDZIE SIĘ NIE WYBIERAM !!!!! Moje i moich bliskich zdrowie i życie najważniejsze!!!!!