15.02.2020 r. Mamy więc 5 miesięcy do rocznicy bitwy pod Grunwaldem.
To taka analogia z mojej strony.
Władysław Jagiełło był gównodowodzącym pod Grunwaldem. Jego brat, książe Witold, dowodzący oddziałami wspomagającymi, litewsko-ruskimi, był sojusznikiem, a zarazem, poganinem.
Witold zasłynął pod Grunwaldem wspaniałą szarżą swej lekkiej konnicy. Rozgromił trzon oddziałów krzyżackich.
Władysław dał ciała. Nie rozgromił Krzyżaków do końca, bo przestraszył się Watykanu. A ten i tak nałożył za tę bitwę anatemę (klątwę, "bicz boży") na Polskę, nb obowiązującą do dziś za to, że Polacy poważyli się podnieść rękę na córę Jeszusa Chrystusa.
W obecnej chwili Krzyżakiem jest PAD.
Władkiem Jagiełłą jest Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jej bratem, Witoldem, Robert Biedroń.
Czyli opozycja antypadowsko-pisiorska na całego!
Do czego zmierzam? Te ostatnie postacie są mi bratnie, bo opozycyjne.
Moja konstatacja:
Małgorzata Kidawa-Błońska nie odważy się po ewentualnym zwycięstwie zsekularyzować Polski m.in. poprzez wypowiedzenie Watykanowi konkordatu albo uwalić subwencje oscylujące wokół świętopietrza i Funduszu Kościelnego... Czyli: casus Władysława Jagiełły.
Taki krok może powziąć tylko i wyłącznie zdecydowany antyklerykał, jakim jest Robert Biedroń, wspaniały krośnianin, doskonały Prezydent miasta Słupska (historycznie odnosząc, Witold Jagiełło, radykał, zdecydowany zwolennik rozp... krzyżackiej zarazy po wsze czasy).
Robert. Panuj nam więc!