Ok. Może i zgłoszą tą sprawę ale teraz pytan jest 100 kto jest winny. Co się działo z pacjentem przez te 4 dni. Czyżby rodzina nie zgłosiła się z chorym do lekarza rodzinnego? Po drugie co rodzina przekazała przez telefon dyspozytorowi medycznemu bo jeżeli dreszcze i wymioty treścią pokarmowa od 4 dni to NIC NIE ZROBIA DYSPOZYTOROWI. Dyspozytorzy wysyłają karetki na podstawie wywiadu medycznego. Jeżeli do wszystkiego by była wysyłana karetka to by ludzie umierali właśnie. Ok rozumiem tragedię rodziny ale pytań jest mnóstwo. Jeżeli w wywiadzie był jeden cień niepewności typu utrudniony kontakt blady spocony niskie ciśnienie to dyspozytor się nie obroni. Tak naprawdę nic nie wiemy . Pytanie trzecie czy jakby pacjent trafił na sor w południe czy by przeżył. A może wystarczyło zadzwonić dwa dni wcześniej to by żył? Kto nie udzielił pomocy choremu? Nie oceniajcie jak nie wiecie jak było.