Widzę, że już dyletanctwo się włącza...
Bardzo dobrze, że lekarze wypowiadają umowy opt-out. Dlaczego?
A dlatego, że kodeks pracy powinien być jednakowy dla każdego, tak dla lekarza, jak i dla kasjerki czy kierowcy. "Lekarz" oprócz powołania to również zawód, więc nie rozumiem nagonki na lekarzy, za to, że buntują się o nadgodziny. To są ludzie, mają rodziny, mają odpowiedzialność, za którą w razie pomyłki są obarczani konsekwencjami. Jesli komuś tak bardzo to przeszkadza, kogoś "boli" ta walka o równość w kodeksie pracy, to niech się bierze za studia medyczne i niech tyra po 10-12-24 godziny na dobę.
Ja jestem kierowcą, obwiązuje mnie 180-godzinny system pracy w miesiącu.
W 1 tygodniu wolno mi jechać max 56 godzin, ale już w drugim tygodniu tylko 34 godziny, do tego muszę mieć pełny weekend wolny minimum 45h (raz w miesiącu mogę go skrócić do 24h, ale muszę następnie oddać owe 21h do pełnego weekendu, czyli odebrać wolne "weekendowe" w ilości minimum 66h) - dlaczego lekarze mieliby mieć gorzej?
Pracują w gabinetach, pracują w szpitalu, pracują u siebie, odpowiadają za Wasze zdrowie, zdrowie Waszych rodzin, nie muszą być skazani na kołchoz a'la sieć handlowa krośnieńskich zielonych sklepów z hurtownią na lotnisku...
Popieram lekarzy, ich protest i szacunek do siebie, oczywiście mówię o uczciwych i honorowych lekarzach, nie o tych, którzy od progu mają pytanie w oczach - ile masz w kopercie?