Zadam pytanie które zadałem gdy był poprzedni protest klimatyczny.
Ile osób z tych protestujących przekuwa słowa w czyny? Ile z tych osób organizuje akcje sprzątania miasta lub jakichś terenów zielonych? Ile z tych osób w takich akcjach uczestniczy? Czyny, nie słowa świadczą o prawdziwym zaangażowaniu. Dlaczego nikt z tych protestujących nie zorganizuje akcji "sprzątamy swoje osiedle"? Bo to nie medialne? Bo w kaloszach i z czarnym workiem pełnym śmieci kiepsko się wygląda w mediach społecznościowych?