Trochę nie kumam. Mogę pożyczyć kilka milionów, kupić dzieciom mieszkanie(a) i samochody, zwiedzić świat, potem wykazać w sądzie, że z mężem zarabiamy w sumie 7 tys. a sama rata miesięczna to 10 tysięcy i umorzą mi cały dług ? W sumie to miłe ze strony państwa, tyle że chyba szybko zbankrutuje ( nawet bez rozdawnictwa guru z Nowogrodzkiej).