Ależ wy się wszystkiego boicie... wszystkiego, co nowe, nieznane tej napompowanej kulturze Zachodu z systemem powagi zawodu lekarza i szpitala, upatrując w nich nadziei na opiekę i wszechstronną wiedzę o leczeniu (nie mylić z uzdrawianiem, przywracaniem organicznej równowagi), nie ufacie życiu, sobie, intuicji (to głos duszy), wielowiekowej wiedzy dzikich plemion, których mądrości ustępuje ta nowa cywilizacja. Tradycyjną Medycynę Chińską właśnie uznano za naukę, a jej mądrość sięga 2500 lat. W to nie ma co wierzyć lub nie wierzyć, potrzeba wiedzieć i mieć w sobie spokój, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Fitoterapia, czyli to, co jest klasyczną medycyną, dziś zepchniętą do roli jedynie alternatywnej medycyny naturalnej dawniej uzdrawiała ludzi z poważnych chorób, każdy był sobie sam lekarzem, ufał sobie, Naturze, co jest jednym i tym samym. W każdym człowieku zawiera się cała Natura świata. Jak możesz zaufać osobie, która ma wiedzę i wie jak pomóc, jeśli nie ufasz sobie.
"ciekawe co zrobi jak bedzie szlo cos nie tak"? Od tego są telefony, jakakkolwiek komunikacja, aby wezwać karetkę. W szpitalach też nie jest lekko i z górki, zdarzają się nieprzewidziane sytuacje, bywa dramatycznie i tragicznie. A tam wszyscy z wykształceniem medycznym. Oho! Dziwne? Błąd ludzki. Odpowiedzialność czasami żadna. Decyzja należy do każdego z osobna, decydowanie za ogół, bycie wyrocznią to dopiero odpowiedzialność.