W Anglii zapewne są inne przepisy dotyczące przejścia dla pieszych, jednakże te w Polsce bardzo mi odpowiadają. Bo są logiczne- skoro pieszy chce wejść na jezdnię, to on musi ustąpić pierwszeństwa, ponieważ on na tej jezdni jest intruzem, bo po drodze jeżdżą auta. I odwrotnie- jeśli to samochód wjeżdża na chodnik/drogę rowerową, to musi ustąpić pieszym/rowerom, bo wtedy to kierowca wjeżdża na teren do jazdy z reguły nie przeznaczony. Wymuszanie, aby kierowcy mieli rozglądać się przed przejściem i zastanawiać, czy przypadkiem ktoś stojący obok rzeczywiście chce przejść czy tylko sobie stoi jest kretynizmem, który może w Krośnie nie byłby jeszcze zbyt dokuczliwy, ale w większych miastach, gdzie ruch na niektórych przejściach dla pieszych mógłby być w zasadzie permanentny, spowodobałby tylko korki. Oczywiście czym innym jest sprawa niezachowania należytej ostrożności, gdy do przejścia się dojeżdża oraz oczywiście gdy pieszy na przejściu już jest. Tak samo zresztą z kulturą jazdy i wzajemną uprzejmością, której często brakuje.