Trochę nie nadążam. To jak to jest z tymi nauczycielami ? Piszecie że nic nie uczą więc trzeba chodzić na korepetycje. A kto niby te korepetycje daje ? Zielone ludziki ? hydraulicy czy kasjerka z Biedronki ? Rozmawiałam kiedyś ze znajomym nauczycielem i mówił, że uczy na korkach to samo co w szkole. Nawet podaje te same przykłady bo niby nagle skąd ma wziąć inne. Oświeciło go w domu czy jak ? Może po prostu wystarczyłoby słuchać na lekcji i coś powtórzyć w domu a nie siedzieć cały dzień na internecie. ostatnie badania podają, że średnio uczniowie siedzą 6 godzin więc może tu jest problem, a nie w nauczycielach ?