Zgadzam się, nagradzanie jest bardziej wartościowe, konstruktywne, budujące dla społeczeństwa, dla poczucia jedności, przynależności niż ciągłe wskazywanie winnych złej sytuacji. Nie kto inny jak sami mieszkańcy mogliby doceniać tych, którzy przyczyniają się do zmiany oblicza miasta. Tak, właśnie ludzie, od środka. Bez zazdrości, złych intencji, podkopywania autorytetów. Na gruncie współdziałania, poczucia, że każdy jest częścią całości, każdy ma głos. Miasto ma przecież łączyć ludzi. Uczestnicząc w życiu publicznym ludzie najlepiej wiedzą, kto się wyróżnia w działaniu na rzecz budowania estetyki i zapewniania funkcjonalności wspólnej przestrzeni. W ten prosty sposób można zagospodarować nawet ludzi, którzy stale na coś narzekają, po prostu okazując im zainteresowanie, uważność.