Stop, stp, stop, Ci, którzy sie oburzają...
1. Nauczyciel ma w ramach godzin swych 40 jeszce inną pracę, np. poprawić z 5 klas po np. 35 klasówek, przygotować się do lekcji. Plus roszczeniowi rodzice, plus problemy wychowawcze, konferencje częściwo zbędne (na których w wielkości swej chwały) dbają o pijar dyrektorzy, plus nieustanne tzw. dokształacnia (które mało wnoszą, ale muszą być... - waga papieru kuratorium, PCEN-u itp.) itp, itp. Kto nie zna, nie zrozumie. Oczywiście jest różnica między np. polonistą czy matematykiem a specem od wf-u. Ale tego problemu różnic obciążenia pracą żaden rząd nie chciał/ nie mógł załatwić, bo święta krowa "Karta nauczyciela" . Choć uczę, gdybym mógł, dawno bym ją zniósł.
2. Przywileje - iluzoryczność po zmianach genialnej Zalewskiej. Choć pani Szumilas z byłej ekipy też ma za uszami... FINITO.
3. W Europie normalnej za uczniem idą pieniądze, co przekłada się na płace. My jestesmy w ogonie Europy przed chyba Rumuninią i Bułgarią, nie pamiętam dokładnie, nie chcę zmyslać. Można sprawdzić w necie.
4. "Dobra zmiana' , gdy resort siłowy poszedł na L-4 momentalnie znalazła pieniądze.
STRACH. No i jak się tu bać nauczycieli??? A zwłaszcza prorządowej tzw. "Solidarnoci? Inna rzecz, była znakomita okazja, by zrobić prządek z lekarzami "po uważaniu" wypisującymi zwolnienia, Inne państwa (np. Niemcy) z tym sobie poradziły... A w Polsce mare tenebrarum...