Niektórzy - a czy będzie ich więcej czy mniej, to od nas samych zależy, mamy na to wpływ - mówią, że Krosno jest takie szarobure, ponure, nijakie. Spójrzcie tylko dokoła, mnogość barw, przejrzysty układ, jasne punkty. Po prostu kiedy wszystko powszednieje należy zmienić miejsce, punkt widoku, spojrzeć z innej perspektywy, z pewnej odległości, z góry widać więcej. Jest wiele plusów, jasnych stron. I wielki rynek, który trzeba wypełnić gwarem. Doskonałe miejsce plenerowych spotkań autorskich. Jestem też za przywróceniem handlu na płycie rynku. Czyli tego, na co jest obecnie nałożony zakaz. Nie handlu byle czym. Handlu kontrolowanego, sprzedażą produktów, jakich nie oferują rynkowe punkty handlowo-gastronomiczne, produktów regionalnych, niecodziennych, rękodzielniczych, kwiatów. Kwiatów! To właśnie te atrakcyjne wyroby w sezonie przyciągają zarówno mieszkańców, jak i turystów. Ludzie przyciągają siebie wzajemnie, rozmawiają, dopytują o szczegóły, opowiadają barwne anegdoty i historie. Sprawiają i sobie, i innym radość. Jakie to proste...