Patrzę na to zdjęcie transowej podrzędnej margaryny z murzynkiem i mam tylko jedno skojarzenie - myślę, że to właśnie o palmę nadrukowaną na opakowaniu margaryny chodziło Karolowi - a mianowicie z palmą daktylową postawioną kilkanaście lat temu na Rondzie De Gaulle'a w Warszawie. Olbrzymia, sztuczna palma, która z założenia jej twórczyni ma symbolizować i upamiętniać społeczność żydowską stolicy. Mocny punkt. Początkowo jej obecność wywoływała oburzenie, z czasem wrosła w otoczenie Alei Jerozolimskich, dziś nikt sobie nie wyobraża Warszawy bez tej majestatycznej palmy. Jednak o ile nasz rynek również był zasiedlony przez społeczność żydowską i byłoby właściwym trwałe ich upamiętnienie, to taka palma, sztuczna czy żywa, przysadzista, zburzyłaby koncepcję tej zabudowy.