przepraszam za lapsus
Pamiętam jak wiosną 1975 roku przywieziono nas tutaj - 40 chłopaków ze szkoły na dobrowolny (czytaj obowiązkowy) czyn społeczny. Celem wyrównania łopatami i kilofami terenu pod budowę tegoż "Cześnika". Nawet nam wtedy wody do picia nie dali. Pić chodziliśmy kilkaset metrów poniżej do studni u jakiejś pani. Ciekawe co by powiedzieli dzisiejsi rodzice, gdyby tak wykorzystywane były ich dzieci? Internet by huczał!