Działka, na której planowana jest inwestycja mieszkaniowa, znajduje się pomiędzy ul. Powstańców Warszawskich a skwerem Radosna Dolina, za którym jest także skatepark i basen przy ul. Wojska Polskiego.
Niezagospodarowany teren wielkości ok. 0,5 hektara obecnie jest zarośnięty krzakami i trzcinami. Na prywatnej działce okoliczni mieszkańcy wyprowadzają psy, a na skarpach jest sporo śmieci.
- Nasze miasto potrzebuje mieszkań, a terenów, na których można je stworzyć nie ma zbyt wielu - tłumaczy swój pomysł Mirosław Karwat, inwestor.
Początkowo inwestycja miała obejmować także stary, zaniedbany budynek widoczny od strony ul. Powstańców Warszawskich. – Jego stan jest tragiczny, ale został wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Aby mógł być wyburzony, musiałby zostać wykreślony z ewidencji, na co konserwator wydał negatywną opinię – mówi właściciel. Jego przebudowa wiąże się z trudnymi procedurami, dlatego działki zostały rozdzielone i budowę nowych domów zaplanowano poza starym obiektem.
"Na Przesmyku" to 13 domów jednorodzinnych w zabudowie szeregowej. Każdy z nich będzie posiadał własny, częściowo podziemny garaż, nad nim będzie parter, piętro i niewielki strych na poddaszu. Każde mieszkanie ma ok. 120 m2 , do tego piwnicę z garażem. Z tyłu każdego domu przewidziany jest niewielki taras (ok. 15 m2) i mały ogródek.
Ponadto za szeregówkami, tuż przy Radosnej Dolinie ma powstać kawiarnia.
Inwestycja musi zostać jeszcze zatwierdzona przez Radę Miasta Krosna.
Radosna Dolina, czyli plac zabaw i siłownia plenerowa, wokół których są ścieżki pieszo-rowerowe, powstała w 2020 roku. Pisaliśmy o tym tutaj. Ona także została stworzona na nieużytkach. Inicjatorem był Wiesław Sanocki, ówczesny przewodniczący Zarządu Osiedla Markiewicza, który złożył projekt do budżetu obywatelskiego.
Projekt szeregówek, który ma sąsiadować ze skwerkiem, wzbudził wśród mieszkańców osiedla Markiewicza kilka wątpliwości. Po opublikowaniu wizualizacji na facebookowej stronie osiedla pojawiły się komentarze osób sprzeciwiających się inwestycji. Część zarzutów może wynikać z powierzchownej oceny przedstawionych wizualizacji. Inwestor odpowiada i chce uspokoić mieszkańców.
"Nie będzie ścieżki rowerowej ani spacerowej" – stwierdzają niektórzy mieszkańcy os. Markiewicza.
Jedna z rozpowszechnionych wizualizacji mogła na pierwszy rzut oka sugerować, że inwestycja odbędzie się kosztem sąsiadującej z nią ścieżki pieszo-rowerowej. To jednak nieprawda. Przede wszystkim dlatego, że teren, na którym jest ścieżka, należy do miasta, więc inwestor nie ma prawa w niego ingerować.
- Celem wizualizacji, z której wysnuto takie wnioski, było jedynie ukazanie nowej zabudowy względem istniejącego tam starego domu. Na tamtym etapie projektowania nie było konieczności pokazania usytuowania szeregówek względem ścieżki, dlatego nie znalazła się ona na wizualizacji – tłumaczy Mirosław Karwat i zapewnia, że ścieżka pozostanie nienaruszona.
Co z dojazdem do domów i parkingiem?
- Fatalnie. Zacznie się jazda samochodami po alejkach – pisze jedna z pań i dodaje: - Gdzie ci mieszkający w tych '"domach" będą parkować? Na ścieżce rowerowej? Jak będą dojeżdżać do domów? Po ścieżce rowerowej i spacerowej?
- Będą domy, garaże i dojazd. Alejka zostanie skrócona – brzmi kolejny zarzut. - A Radosną Dolinę zrównają z ziemią, żeby było gdzie parkować? – pyta kolejna osoba.
Inwestor uspokaja, że pomiędzy domami, a istniejącą ścieżką pieszo-rowerową powstanie droga z wjazdem od strony ul. Powstańców Warszawskich. Zapewni ona dojazd do posesji oraz do kawiarni. Dodatkowo będzie oddzielona od ścieżki niewielkim pasem zieleni.
- Będzie to taka droga wewnętrzna, ślepa ulica, która zakończy się na kawiarni. Nie będzie w żaden sposób ingerować ani łączyć się z istniejącymi wokół Radosnej Doliny ścieżkami pieszymi, a żadna z alejek nie będzie skrócona. Planujemy również niewielki parkan lub ogrodzenie oddzielające ją od ścieżki rowerowej – komentuje.
Każdy z 13 segmentów będzie posiadał własny garaż na dwa samochody – to w nim lub przed garażem będą parkować mieszkańcy. Dodatkowo przed kawiarnią mają być 3 miejsca postojowe.
"Koniec spokojnego i cichego miejsca dla dzieci" - czytamy w komentarzu.
- To już nie będzie bezpieczny plac zabaw – pisze jedna z pań.
Teren placu zabaw jest ogrodzony, więc budowa nie wpłynie na bezpieczeństwo dzieci. Naprzeciw ma znaleźć się kawiarnia-lodziarnia.
- Na początku nie była planowana jej budowa, lecz wiele analiz pokazało, że jej powstanie w tym miejscu przyniesie same korzyści, chociażby dla wszystkich poruszających się ścieżkami rowerowymi czy pieszymi. Pozwoli na chwilę odpoczynku i wytchnienia np. przy kawie czy zimnym napoju. Bardzo przydatna będzie również dla osób opiekujących się dziećmi na placu zabaw jak i dla samych dzieci. Bliska okolica basenu, skateparku, czy placu zabaw czyni ją bardzo potrzebną – odpowiada na komentarze inwestor.
W ofercie kawiarenki mają znaleźć się nie tylko zimne i gorące napoje, ale również ciasta, desery czy lody. Właściciel zapewnia, że w lokalu nie będzie żadnych napojów alkoholowych.
Domy na terenie podmokłym?
- Teren, na którym mają stanąć te domki, jest i zawsze był bagnisty, podmokły, nawet na placu zabaw zbiera się co jakiś czas woda. Tam były szuwary i nasze dzieci kiedyś zbierały tam tzw. "pałki". Absolutnie nie pod zabudowę – pisze z obawą jedna z pań.
Inwestor na etapie planowania inwestycji musiał przeprowadzić badania geologiczne, w trakcie których zrobiono kilkadziesiąt odwiertów.
- Pokazały one, że warstwa nośna gruntu, na której można budować, leży ok. metr niżej, dlatego teren zostanie obniżony. Powstaną częściowo podziemne garaże, a dopiero nad nimi kondygnacje domów – tłumaczy Mirosław Karwat i dodaje: - Ponadto teren będzie posiadał odwodnienie.
"Jak to się tu zmieści?" – pytają mieszkańcy.
Ukształtowanie terenu, które jest widoczne obecnie, nieco się zmieni podczas budowy. Np. przy skarpach powstaną mury oporowe.
Inwestor zapewnia, że wszystkie projekty bazują na odpowiednich wyliczeniach i analizach. - To nie będą wielkie bloki, które mogłyby przytłoczyć tę przestrzeń, a niska zabudowa szeregowa doskonale wpisze się w krajobraz tej doliny – dodaje.
Co ze starym budynkiem?
Jak wspomnieliśmy, stary budynek jest pod nadzorem konserwatora. – Ten obiekt tylko straszy. Pomimo że nie ma żadnych wartości historycznych, nie pełnił ważnych funkcji, ani nikt istotny tam nie mieszkał, został zakwalifikowany jako zabytek miejski – mówi inwestor.
Jak twierdzi, to duży problem, ponieważ jego remont jest niezwykle skomplikowany i nieracjonalnie drogi jak na jego wartość historyczną.
- Czy on naprawdę pasuje do tego miejsca, nawet wyremontowany za "kuriozalne" kwoty? Czy nowoczesny budynek usługowy lub usługowo-mieszkalny nie byłby lepszym rozwiązaniem? - pyta retorycznie właściciel i dodaje:
- Na pewno nie pozostawię go w tym stanie na zawsze. Będę robił co w mojej mocy, ale wymaga to czasu.
Inwestor podkreśla także, że przedstawione wizualizacje są odzwierciedleniem wstępnej koncepcji, która umożliwia uzyskanie koniecznych zgód. Poszczególne detale mogą się jeszcze zmienić w końcowym projekcie.
Jeśli Miasto wyrazi zgodę na tę inwestycję, prace budowlane rozpoczną się jeszcze w tym roku i mogą potrwać ok. 3 lat.