Obecnie na rynku medialnym w Krośnie prym wiodą media internetowe, w tym portal Krosno24, który powstał dokładnie 22 lata temu i zrewolucjonizował sytuację (zapowiadaliśmy to 5 lutego 2002 roku tutaj, następnie przez kilkanaście lat portal wyglądał tak).
Wydawana jest nieregularnie jedna bezpłatna gazetka "KrosnoSfera". Działa jedna miejscowa stacja radiowa Trendy, ale tworzony jest też lokalny serwis w radiowej sieci RMF Maxx. W telewizji kablowej realizowany jest program informacyjny TV Obiektyw. Wszystkie podmioty są prywatne i utrzymują się właściwie tylko z reklam.
Zniknęła niemal całkowicie regularnie wydawana prasa. Od dawna nie ma już lokalnych tygodników "Podkarpacie" i "Nasz Głos".
W styczniu br. ukazał się ostatni drukowany numer dziennika regionalnego "Super Nowości". Jego wydawca nie zakończył działalności - materiały będą się ukazywać tylko w sieci. Ostał się najstarszy regionalny dziennik "Nowiny" wydawany w Rzeszowie (należy do Orlenu).
Czytelnicy przyzwyczajeni są do bezpłatnych treści w Internecie i nie chcą płacić za dostęp do artykułów. Tak zwane media społecznościowe (Facebook, YouTube, Tik-Tok, Instagram, X / Twitter itp.) także bezpłatnie dostarczają odbiorcom dokładnie tego, czego sobie życzą.
Tam też coraz częściej przenoszą się reklamodawcy. Wybierają wspomniane social media, bo oferują one tańsze lub nawet bezpłatne formy reklamy.
Sytuacja profesjonalnych mediów lokalnych i regionalnych nie jest więc optymistyczna. "Profesjonalnych", bo media te zatrudniają dziennikarzy, utrzymują biura i własną infrastrukturę technologiczną. Zatem tworzenie wartościowych i wiarygodnych treści kosztuje.
Tymczasem we wnioskach Komisji Rewizyjnej po kontroli w Wydziale Promocji i Turystyki Urzędu Miasta Krosna znalazła się sugestia, by swoje medium miały władze: "Zainicjować wydawanie gazetki informującej mieszkańców o najważniejszych wydarzeniach w mieście".
W tej sprawie wystąpiłem podczas sesji Rady Miasta w listopadzie ubiegłego roku.
Uświadomiłem władze Miasta, że:
- Sytuacja mediów lokalnych w Polsce jest katastrofalna – alarmowałem radnych Krosna. - Dziennikarze słabo zarabiają, odchodzą od zawodu, często są wypaleni. A to my skutecznie informujemy, tworzymy rzetelne materiały, latami zdobywamy wiarygodność, budujemy lokalny patriotyzm.
Zwróciłem uwagę, że media społecznościowe nie mogą zastąpić mediów profesjonalnych: – Internet to zalew chaosu informacyjnego i teorii spiskowych. Tylko dziennikarze mogą to weryfikować, ale także wyjaśniać trudne sprawy i edukować odbiorców.
Apelowałem, by środki - zamiast na gazetę samorządową - przeznaczyć na wsparcie lokalnych mediów, np. poprzez program promocji wydarzeń kulturalnych.
Radni wyjaśniali, że chodzi im głównie o dotarcie z informacją do osób starszych, które nie zawsze mogą lub potrafią korzystać z technologii. Wiele z nich odczuwa informacyjne wykluczenie.
– Seniorów w Krośnie jest ok. 15 tysięcy. Badania pokazują, że ludzie po 70. roku życia informacje drukowane przyswajają sobie lepiej niż internetowe – wyjaśniał Stanisław Czaja (Klub Samorządowy), który jest jednocześnie przewodniczącym Krośnieńskiej Rady Seniorów.
- Nie musimy pokazywać słupków. Możemy o pewnych rzeczach napisać w sposób jasny, prosty i zrozumiały. Możemy właśnie w takiej gazetce zamieścić harmonogram wydarzeń kulturalnych – przekonywał radny Kazimierz Mazur (Klub PiS).
Dyskusja zamiast dotyczyć roli i sytuacji mediów lokalnych obróciła się przeciwko portalowi Krosno24, który podniósł problem.
- Jak słyszałem niektóre fragmenty wypowiedzi o eksperckich, wartościowych, rzetelnych treściach… to jest czysty populizm – mówił radny Mazur. - "Mamy zaufanie mieszkańców". Akurat moje to jest niewielkie – dodał i wręczył dziennikarzowi portalu ulotkę wyborczą posła PiS Piotra Babinetza. Są na niej wypisane same dokonania polityka.
Nawiązał tym do artykułu, który opublikowaliśmy przed wyborami, przypominając wszystkie "grzechy" Babinetza: tutaj. – Nie był to obiektywny artykuł – powiedział Mazur.
Inny radny PiS Krzysztof Babinetz (brat wspomnianego posła) opowiadał, że zna "kilkadziesiąt osób", które portal rzekomo miał "zablokować". – Jest bardzo stronniczy, bardzo dużo kłamliwych artykułów zamieszcza, służy ideologii – wymieniał, ale nie podał żadnych przykładów.
- Większość mieszkańców Krosna nie poważa politycznie tego portalu i między innymi dlatego wygraliśmy wybory w mieście Krośnie. Ten portal powoduje, że środowiska patriotyczne się integrują i PiS miało w Krośnie więcej głosów niż jakakolwiek inna lista – podsumował Krzysztof Babinetz.
- Państwo od razu go zaatakowaliście – mówił o dziennikarzu portalu Witold Skiba (Klub Samorządowy). - To jest jego portal, on może przekazywać takie, a nie inne informacje. Jeżeli nie przekracza prawa, to mu wolno – zauważył i dodał: - Najważniejsza kwestia, która tu wybrzmiała: żeby ta gazetka papierowa nie poszła w kierunku propagandowej. Jednej, słusznej decyzji, jednego zdania.
- To są wolne media. Powinniśmy się cieszyć, że takie media są – mówił z kolei radny Robert Hanusek (Klub Samorządowy). - Przez ostatnie 8 lat wyrzuciłem z mojego pilota TVP i TVP Info. Nie byłem w stanie tego oglądać. To a propos wolnych mediów i krytykowania portalu. Dobrze, że nie kupił go Orlen, bo też nie wiem, co by tam było.
- A ja nie oglądam TVN-u – rzucił na koniec radny PiS Krzysztof Babinetz.
To nie pierwszy raz, kiedy radni prawicy atakują Krosno24. Już w kwietniu 2006 roku radni PiS i Ligi Polskich Rodzin twierdzili, że portal jest "szmatławcem", a jego wiarygodność porównywali do Jerzego Urbana. Emocje wybuchły po tym, gdy pokazaliśmy, jak radni traktowali właściciela huty szkła, który chciał sprzedać hutę "Jedynkę" pod budowę hipermarketu Tesco, a oni byli temu przeciwni. Pisaliśmy o tym tutaj.
Kilka miesięcy później relacjonowaliśmy inicjatywę radnych dotyczącą wprowadzenia prohibicji podczas imprez masowych. Część radnych prawicy wydało wówczas oświadczenie, w którym twierdzili, że "portal publikuje materiały wybiórczo i stronniczo, manipulując społeczeństwem", "wyszydza wartości narodowe, przywiązania do kultury i wartości religijne", "podsyca nastroje społeczne, wprowadzając dezinformację i niepokój handlowców".
Brak publikacji ich oświadczenia w portalu miał skutkować "przesłaniem go do organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa polskiego". Pisaliśmy o tym tutaj.