Niektórzy – według ich słów - stali nawet od 4:00 rano. O godz. 8:00 kolejka miała już długość niemal stu osób. Do godz. 13:00 mogło przewinąć się przez nią nawet 300-400 osób. Zjawisko stało się tematem rozmów przechodniów. Na redakcyjny e-mail zaczęły nadchodzić zdjęcia, a przez Messenger zachęcano nas: - Temat godny do poruszenia wśród internautów, bo w kolejce mocno nerwowa atmosfera.
Przychodnia przy ul. Portiusa 2 (narożna kamienica w Rynku) prowadzona jest przez Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Rzeszowie. To tzw. Poliklinika. Oprócz podstawowej opieki zdrowotnej, prowadzi także kilka poradni specjalistycznych. Wszystko finansowane jest z kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ). To m.in. poradnia okulistyczna (więcej na stronie internetowej: tutaj).
To właśnie do okulisty przez pierwsze półrocze wyznaczano pacjentom termin rejestracji na jeden konkretny dzień – 26 czerwca. Oto jedna z historii: – Byłam u pani doktor w lutym. Miałam przyjść ponownie za pół roku do kontroli. Chciałam się od razu zarejestrować, ale powiedziano mi, że obecnie nie przyjmują zapisów, dopiero w czerwcu. Dzwoniłam do Polikliniki w piątek, dowiedziałam się, że rejestracja będzie prowadzona 26 czerwca. Przyszłam, ale byłam zaskoczona długością kolejki. O, tam stałam – jedna z kobiet wskazuje na środek placu.
Wielu osobom, którzy kontynuowali leczenie u okulisty, udało się zarejestrować na wizytę w drugiej połowie roku. Tym, którzy nie leczyli się tu wcześniej, odmawiano rejestracji. – To gdzie mam iść? – pytał rozgoryczony starszy pan.
- Nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich chętnych – tłumaczy nam Jolanta Jarosz, przełożona pielęgniarek Polikliniki. - Mamy tylko jednego okulistę, który przyjmuje 3 razy w tygodniu po kilka godzin. Brakuje specjalistów, a ci którzy są, pracują w kilku przychodniach.
Przyznaje, że taka forma rejestracji – w jeden dzień - nie sprawdziła się. - Gdybyśmy rejestrowali cały czas, to już w lutym nie mielibyśmy miejsca do grudnia. I wtedy pacjenci też byliby wzburzeni. Nie możemy też rejestrować zbyt wielu osób do przodu, nie wiedząc, jaki będziemy mieli kontrakt z NFZ – wyjaśnia Jolanta Jarosz i zapewnia, że forma rejestracji zmieni się w przyszłym roku. – Będziemy jednak zmuszeni odmawiać tym, którzy przychodzą do nas pierwszy raz. Pierwszeństwo będą miały osoby kontynuujące leczenie okulistyczne.
W poniedziałkowe przedpołudnie było bardzo gorąco, dlatego dla wielu osób postój w kolejce na wybrukowanym Rynku z jednym kawałkiem cienia, był niezwykle uciążliwy. Dwukrotnie na miejsce wzywana była karetka, bo dochodziło do omdleń. Pracownicy pobliskiego Biura Wystaw Artystycznych zaoferowali nawet oczekującym krzesełka, a właściciel piekarni - wodę.
Personel Polikliniki twierdzi, że także wychodził naprzeciw pacjentom: - Chcieliśmy otworzyć drugie wejście od strony ul. Portiusa. Oczekujący mieli możliwość wejścia całą kolejką do przychodni i stania w dogodniejszych warunkach na podwórku, które jest w cieniu, z wiatrakami. Nie skorzystali. Odmawiali, bali się, że ktoś wykorzysta ruch w kolejce i przejdzie przed kogoś. Na to nie mamy wpływu – opowiada Jolanta Jarosz.
O zaistniałej sytuacji został poinformowany rzeszowski oddział NFZ. Jego rzecznik Rafał Śliż przyznał, że poniedziałkowa sytuacja "wygląda na nieprawidłową". - Wszczęliśmy procedurę wyjaśniającą - przekazał.
Podkarpacki oddział NFZ potwierdził, że sposób rejestracji pacjentów do okulisty w Poliklinice był nieprawidłowy, a skarga dziennikarza portalu – zasadna.
- Mamy nadzieję, że działania podjęte przez kierownictwo placówki wyeliminują powstawanie podobnych sytuacji. Tym niemniej będziemy monitorować pracę placówki. W przypadku pojawienia się podobnych sytuacji, podejmiemy wobec świadczeniodawcy czynności przewidziane w umowie zawartej z Funduszem – napisała nam Violetta Tyczyńska, zastępca dyrektora ds. służb mundurowych Podkarpackiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia z siedzibą w Rzeszowie.
Więcej piszemy o tym tutaj.