PASJA

Była dziennikarką, została malarką. Krośnianka maluje strachy i Krosno

Przez wiele lat Anna Munia pracowała jako dziennikarka lokalnych mediów. Lubiła tę pracę, ale w końcu zdecydowała się zamienić ją na swoją pasję z dzieciństwa – malarstwo. Maluje od ponad dwudziestu lat, a bohaterami jej obrazów są głównie strachy na wróble, panny polne, architektura i Krosno.
Anna Kania
Anna Munia tworzy w różnych technikach. Swoje obrazy maluje akwarelami, akrylami i olejami
Damian Krzanowski

Anna Munia nie jest rodowitą krośnianką. Do naszego miasta sprowadziła ją miłość. – Moi rodzice uciekli spod Lwowa przed Armią Czerwoną. Urodziłam się na Słowacji w trakcie tułaczki. Po przedostaniu się do Polski, tato otrzymał stanowisko sekretarza gminy w Górach Świętokrzyskich. Swojego przyszłego męża poznałam na studiach, a po ślubie zamieszkałam w jego rodzinnym Krośnie.

Dziennikarstwo – ciekawe, ale wyczerpujące 

Pani Ania studiowała slawistykę i filologię rosyjską. Przez chwilę pracowała jako nauczycielka języka polskiego i rosyjskiego. W końcu zdecydowała się podjąć pracę dziennikarki w tygodniku „Podkarpacie”, gdzie w latach 70. i 80. ubiegłego wieku pisała popularne felietony o kulturze i sprawach społecznych. Była też sekretarzem redakcji.

Często tematem przewodnim obrazów krośnianki są strachy na wróble
DAMIAN KRZANOWSKI

- W tamtym czasie nie mieliśmy odpowiedniego sprzętu. Musiałam zapamiętywać najważniejsze informacje i później robić notatki, co zaprocentowało tym, że do teraz mam dobrą pamięć. Gdy w latach 70. pojawiły się pierwsze dyktafony, były one duże i często ich widok peszył rozmówców. Dlatego rzadko z nich korzystałam.

Później, gdy zorganizowano Studio Krosno, związała się z Telewizją Rzeszów. – Jeździliśmy z operatorem kamery po całym terenie dzisiejszego Podkarpacia. Niektóre materiały nagrywaliśmy w krośnieńskim studiu, ale na montaż jeździliśmy do Rzeszowa. To było dosyć wyczerpujące.

Jesienią i zimą pani Ania tworzy w swoim mieszkaniu w Krośnie, gdy nadchodzi wiosna i lato przenosi się ze sztalugami do swojego starego domu w Bóbrce
DAMIAN KRZANOWSKI

Pasja malowania, zaszczepiona w dzieciństwie przez mamę artystki, która była przedwojenną nauczycielką, towarzyszyła pani Ani także w pracy dziennikarskiej. – W notesach obok notatek miałam też liczne rysunki np. z konferencji – śmieje się.

Strachy, panny polne i Krosno

Na stałe do malarstwa powróciła, gdy córki opuściły dom. – Nagle w mieszkaniu zrobiło się dosyć pusto. Wtedy też zdecydowałam się odejść z telewizji na wcześniejszą emeryturę. Nie bez żalu, bo to była interesująca praca. Lubiłam zbierać materiały i rozmawiać z ludźmi.

Jednym z ulubionych tematów artystki jest architektura drewniana - kościoły i cerkwie malowane akwarelami
FACEBOOK/ANNA MUNIA

Do malarstwa sztalugowego zachęciła ją artystka Nina Rostkowska. – Ninę znałam z grup malarskich z Domu Kultury – to dzisiejsze RCKP - oraz plenerów malarskich, o których robiłam materiały. Któregoś dnia przyniosła mi płótno, farby i powiedziała, żebym malowała. Sądzę, że musiała widzieć, jak z zazdrością patrzę na pracę malarzy – żartuje pani Ania.

Na początku artystka ćwiczyła, kopiując obrazy innych artystów. Była tak zafascynowana nowym zajęciem, że malowała do 2-3 w nocy. Trudnej sztuki mieszania kolorów czasami uczyła się z podręczników, a czasami pędzlem na palecie, naśladując obrazy swojego ulubionego artysty Vincenta van Gogha.

Krosno to także ulubiona tematyka pani Ani
DAMIAN KRZANOWSKI

Artystka tworzy nie tylko olejami, ale również akrylem oraz akwarelami, które uwielbia. - Wbrew temu, co sądzą niektórzy, malowanie tymi farbami jest bardzo trudne. Akwarela lubi być malowana za jednym zachodem. Od razu trzeba wiedzieć, co chce się nią zrobić, bo jeden błąd i obraz nadaje się do wyrzucenia. Tej farby nie można zetrzeć mokrą szmatką.

W akwarelach tworzy głównie drewnianą architekturę Podkarpacia, posługując się fotografiami. – Kościoły i cerkwie są dla mnie przepiękne. Uwielbiam też malować podkarpackie kapliczki, które tworzę również za pomocą farb olejnych. Moje obrazy to pokaźna dokumentacja kapliczek z naszego regionu.

Strachy na wróble i panny polne
FACEBOOK/ANNA MUNIA

Innym ulubionym tematem artystki są strachy na wróble i panny polne, które maluje z wyobraźni i pamięci. - Strachy są dla mnie urocze. Stawiało się je nie tylko po to, aby odstraszały zwierzęta czy ptaki, ale też po to, aby chroniły rolników od wielu ich lęków – mówi pani Ania. – Natomiast panny polne wzięły się z mojego dzieciństwa. Razem z siostrą ubierałyśmy w sukienki i kapelusiki krzyżaki, które robił nam nasz brat i nazywałyśmy je pannami ogrodowymi.

Ostatnim najczęściej wykorzystywanym przez nią motywem jest Krosno. – Są to obrazy malowane akwarelami lub olejami. Wystrzegam się szczegółów, dlatego rezygnuję z nich malując nasze miasto. Najczęściej na obrazach widnieje wieża farna jako charakterystyczna cecha Krosna.

Krosno oczami pani Ani
FACEBOOK/ANNA MUNIA

Zazwyczaj zimą i jesienią obrazy maluje w swoim mieszkaniu, zaś wiosną i latem tworzy w swoim starym domu w Bóbrce. Ten łemkowski, drewniany dom z 1921 roku kupiła wraz z mężem ponad 20 lat temu dla rosnącej koło niego starej lipy. - Włożyliśmy sporo pracy i pieniędzy, żeby doprowadzić go do użyteczności. Kocham to miejsce.

Artystka jest też znana ze swojej działalności charytatywnej. Wiele swoich obrazów przekazała na licytacje jako pomoc dla uzdolnionej młodzieży, hospicjów i organizacji społecznych. Każdego roku wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Jej prace zostały też docenione na konkursach. Obecnie obrazy krośnianki można zobaczyć w Galerii Sztuki Synagoga w Lesku.

Pani Ania zachwyca się przyrodą, a na swoich obrazach uwiecznia też stare kapliczki
FACEBOOK/ANNA MUNIA
ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: