Jeśli chcemy zobaczyć twórczość Kateryny Skupy, wystarczy odwiedzić Punkt Informacji Kulturalno-Turystycznej przy ul. Słowackiego. To tam na półkach stoją jej obrazy, na których widnieją scenki z naszego miasta: uliczki, charakterystyczne budynki oraz wieża farna. Artystka ozdabia też tym symbolem Krosna i balonami drewniane zegary oraz ręcznie maluje magnesy.
Do Polski Kateryna przyjechała z okolic Energodaru 28 lutego, tuż po wybuchu wojny. Na granicę przywiózł ją i synka mąż, który wrócił, aby walczyć w obronie ojczyzny. Kobieta przyznaje, że czasami jest ciężko, ale dzięki Internetowi ma stały kontakt z ukochanym.
Artystka w Ukrainie malowała obrazy przedstawiające stare samochody i motory. – Mój mąż ma zabytkową wołgę. Gdy przechodziła renowację, zaczęłam malować obrazy z retro pojazdami – mówi. Swoją twórczością szybko zainteresowała kolekcjonerów takich aut. – Pamiętam pierwszy zjazd miłośników zabytkowych samochodów w Zaporożu i ich zdziwienie, gdy zobaczyli, że takie obrazy tworzy kobieta. Byli zachwyceni, a ja zyskałam pierwsze zlecenia.
Łącznie stworzyła około 100 obrazów, które trafiły do odbiorców nie tylko w Europie, ale również w Ameryce. Każde jej dzieło ma swoją historię. – Na podstawie zdjęć malowałam zabytkowe samochody, które należały do kolekcjonerów lub do ich dziadków albo takie, o których po prostu marzyli. Raz namalowałam motocykl Harley-Davidson na podstawie zdjęcia znalezionego w Internecie. Pojazd był bardzo charakterystyczny, miał taką spaloną, brązową barwę. Sprzedałam go do USA, a kilka dni później odezwał się właściciel motoru, który też chciał kupić ten obraz. Zostaliśmy przyjaciółmi.
Po przyjeździe do Krosna Kateryna podobnie jak reszta mieszkańców Energodaru zamieszkała w bursie przy ul. Czajkowskiego. Przez wiele miesięcy nie pracowała, bo nie miał kto zaopiekować się jej dwuletnim synkiem. – Po przyjeździe mamy w sierpniu znalazłam zatrudnienie w pracowni konserwatorskiej Muzeum Rzemiosła. Maluję głównie pejzaże Krosna. Najpierw spaceruję po mieście i robię zdjęcia, a później uwiecznione na nich widoki przenoszę farbami akrylowymi na sklejki.
Swoje malarstwo określa jako minimalistyczne. – Bardzo zwracam uwagę na detale, a dzięki moim obrazom te szczegóły dostrzegają też inni – mówi. – Krosno bardzo mi się podoba, bo jest starym, pięknym miastem. Na przykład na tym obrazie widać Urząd Miasta, a nad nim piękne niebo, które mnie zachwyciło – wskazuje artystka.
Kateryna czeka na zakończenie wojny i powrót męża. Malarstwo pomaga jej oderwać się od przykrych myśli i obaw. – Mamy nadzieję, że nasze miasto zostanie wyzwolone, jeśli tak się nie stanie, to również planujemy powrót na Ukrainę – zapowiada. Na razie maluje choinkowe bombki. Ale święta w tym roku będą zupełnie inne niż te zeszłoroczne.